Unijni urzędnicy wykorzystują polskich dziennikarzy? "Naiwni się na to nabierają"
"Weto Polski i Węgier to gigantyczna strata finansowa dla Polski" – informowała wczoraj Katarzyna Szymańska-Borginon. Dziennikarka RMF FM powołując się na swoje źródła w Brukseli przywołała wyliczenia, z których wynikać ma, że Polska straci 64 mld euro w ciągu 3 lat z powodu nieuczestniczenia w Funduszu Odbudowy. "A z powodu prowizorium budżetowego, które będzie obowiązywać zamiast normalnego budżetu w 2021 roku – w przyszłym roku zmniejszone zostaną płatności nawet do pułapu 9 mld z funduszu spójności" – wyjaśniła.
Do doniesień tych odniósł się na antenie Radia Poznań europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski. – To dezinformacja, którą powtarzają dziennikarze bez sprawdzenia przepisów – stwierdził.
Polityk tłumaczył, że mamy do czynienia z celowym działaniem polegającym na tym, że anonimowi urzędnicy Komisji Europejskiej, wypuszczają nieprawdziwe informacje na temat skali, zakresu i głębokości uszczupleń budżetu w przyszłym roku po to, aby "zmiękczyć drugą stronę w ramach gry negocjacyjnej i osłabić pozycję negocjacyjną". – Jak mówi artykuł 312 ust. 4, po prostu pułapy z minionego roku, 2020 w tym przypadku, wraz z przepisami im towarzyszącymi są przenoszone na następny rok – wskazał.
Europoseł podkreślił, że dziennikarze bezkrytycznie przekazują te informacje nie weryfikując ich, nie konfrontując z innymi opiniami, z zapisami prawa europejskiego i traktatu. – Mechanizm dezinformacyjny jest elementem technik negocjacyjnych, natomiast naiwni i nieostrożni albo niepoinformowani się na to nabierają – dodał.